Kliknij tutaj --> 🌔 paweł nauman paulina młynarska
W czwartek rano Paulina Młynarska zamieściła odważne zdjęcie w mediach społecznościowych. Chociaż kadr jest ucięty, widać, że dziennikarka pozuje topless. Młynarska celowo wybrała przykuwającą uwagę fotkę, aby zachęcić internautów do przeczytania opisu. - Dzień dobry! Zdjęcie jest tylko po to, żeby przyciągnąć uwagę.
Córka Pauliny Młynarskiej, Alicja Nauman, przed dwoma tygodniami zalegalizowała związek ze swoją partnerką. Do tej pory Alicja nie pokazywała w mediach społecznościowych swojej ukochanej. Zrobiła to jednak jej ciotka, Agata Młynarska. Gwiazda telewizji opublikowała zdjęcia z rodzinnego wyjazdu do Hiszpanii, na których widać jej siostrzenicę z żoną.
Paulina Młynarska i Dorota Wellman zapraszają do świata kobiecych spraw. Pogadajmy o tym, co dla nas ważne! Najlepiej z czerwonym winem albo z kawałkiem czekoladowego ciasta, które na pewno nie pójdzie nam w biodra. Kalendarzyk niemałżeński to pochwała kobiecej przyjaźni, szczere rozmowy i bardzo osobiste listy.
Córka pisarza i satyryka Wojciecha Młynarskiego - Paulina jest bohaterką najnowszego numeru tygodnika "Wprost". Dziennikarka udzieliła obszernego wywiadu, w którym mówi o swojej nowej książce, pracy w charakterze nauczycielki jogi, a także o wydarzeniach sprzed lat. Młynarska wspomina m.in. dzieciństwo w cieniu znanego ojca, który zmagał się z chorobą afektywną dwubiegunową.
Chcę, byśmy, gdy przyjdzie czas, umarły, będąc dla siebie siostrami. Wtedy będziemy żyły długo i szczęśliwie w pamięci kolejnych pokoleń kobiet, które będą wiedziały, z kogo brać przykład. O tym jest ta książka - Paulina Młynarska. Paulina Młynarska (1970) - niezależna dziennikarka i pisarka, felietonistka
Site De Rencontre En Ligne Belgique. 27-letnia córka Pauliny Młynarskiej dość aktywnie udziela się w mediach społecznościowych. Większość jej zdjęć dotyczy widowisk tanecznych, przy których pracuje jako tancerka i choreografka. Często zwraca też uwagę na ochronę środowiska. Jakiś czas temu wywołała niemałą sensację, dodając na Instagram swoje nagie zdjęcia, którymi chciała w oryginalny sposób zilustrować problem z zaśmiecaniem przyrody. Zobacz więcej: Córka Pauliny Młynarskiej zaskoczyła wyglądem. Trudno ją poznać! Ostatnio Alicja Nauman znów zwróciła uwagę mediów, ale z zupełnie innego powodu. W instagramowej relacji pochwaliła się zdjęciem w pięknej, białej sukni. Obok niej do zdjęcia pozowała jej ukochana dziewczyna. Dominika ubrała się w elegancki garnitur. Tabloidy zaczęły rozpisywać się o rzekomym ślubie pań. Postanowiliśmy zweryfikować te informacje. Resztę artykułu znajdziesz pod materiałem wideo: Córka Pauliny Młynarskiej wzięła ślub z dziewczyną? Jak się okazuje, w informacjach jest trochę prawdy. Alicja Nauman poinformowała na swoim profilu na Facebooku, że faktycznie zmieniła stan cywilny, ale nie poślubiła ukochanej, ale zawarła z nią rejestrowany związek partnerski. Wszystko odbyło się w Londynie, gdzie obie mieszkają. Dodajmy, że córka Pauliny Młynarskiej jest artystką tamtejszej London Contemporary Dance School. Alicja Nauman na Facebooku O przełomowej decyzji w swoim życiu Alicja Nauman już kilka dni wcześniej informowała znajomych na Facebooku. Zakochane panie szukały miejsca, gdzie mogłyby wraz z przyjaciółmi świętować zmianę stanu cywilnego. "Szukamy miejsca na przyjęcie weselne na 24 osoby. To bardzo spontaniczne i dzikie! Pomóżcie nam! Nie mamy dużego budżetu, nazwałabym go raczej małym, ale jesteśmy ludźmi pełnymi miłości i entuzjazmu. (...) Polscy znajomi, bez obaw: w Warszawie też zorganizujemy wesele. Już w przyszłym roku!" - napisała córka Pauliny Młynarskiej. Foto: Facebook/milaszalom Alicja Nauman na Facebooku Impreza najwyraźniej się udała, a po wszystkim dziewczyna pochwaliła się kilkoma krótkimi nagraniami z przyjęcia. Filmiki skomentowała nie tylko jej mama, ale także ciocia - Agata Młynarska. Podobnie jak Alicja Nauman, jej życiowa partnerka również jest aktywistką społeczną i regularnie udziela się na różnego rodzaju manifestacjach i ulicznych poruszeniach. Cieszymy się, że paniom udało się zawrzeć związek partnerski. Szkoda, że nie na terenie Polski, gdzie to wciąż nie jest legalne... Przeczytaj więcej: Znana stylistka jest przeciwna związkom partnerskim. Jej słowa przekonują? Paulina Młynarska - kto to? Paulina Młynarska urodziła się 15 listopada 1970 roku w Warszawie. Jest córką kompozytora Wojciecha Młynarskiego i aktorki Adrianny Godlewskiej. Polskim odbiorcom dała się poznać jako aktorka, a następnie również pisarka, felietonistka, autorka książek, prezenterka i dziennikarka telewizyjna oraz aktywistka społeczna. W trakcie kariery zawodowej Paulina Młynarska między innymi prowadziła blog w serwisie a także była felietonistką w miesięczniku "Grazia", dla którego z czasem zaczęła też przeprowadzać wywiady z celebrytami. W latach 2014-2019 współpracowała z Onetem jako felietonistka i prowadząca program "Lustro", w którym gwiazdy pokazywały się bez makijażu i opowiadały o swojej kobiecości. Pracowała w telewizji i radiu. Paulina Młynarska była nominowana do zdobycia Gwiazdy Plejady w kategorii "osobowość roku 2017". Obecnie skupia się głównie na organizowaniu kobiecych wypraw do Azji i praktykowaniu jogi. Ostatnio udzieliła wywiadu magazynowi "Wprost", a przed trafianiem gazety do sprzedaży publicznie skrytykowała wydawców za zmanipulowane i krzywdzące zajawienie rozmowy z nią na okładce. Zobacz więcej: Młynarska wydała oświadczenie w sprawie okładki "Wprost". MOCNE! Foto: Marek Ulatowski / MW Media Paulina Młynarska z córką Alicją Nauman Foto: MW Media Paulina Młynarska z córką Alicją Nauman Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z życiem gwiazd, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Pandemia koronawirusa szaleje i zbiera śmiertelne żniwo, ale gdy jedni walczą z jej skutkami, inni twierdzą, że to spisek. Paulina Młynarska opowiedziała o pracy byłego męża, neurochirurga, i w ostrych słowach zwróciła się do tych, którzy zaprzeczają istnieniu Młynarska napisała, jak wygląda dziś praca jej pierwszego mężaŹródło: Młynarska czterokrotnie wychodziła za mąż. Pierwszy raz za lekarza Pawła Naumana, z którym ma dorosłą córkę Alicję. Młynarska w długim i pełnym emocji wpisie w mediach społecznościowych przypomniała o swoim pierwszym mężu, który zajmuje się teraz walką z COVID-19."Paweł kieruje oddziałem covidowym w Siedlcach. Jest neurochirurgiem, a jego oddział zajmował się do niedawna tą właśnie specjalnością. Jednak teraz Paweł zamiast operować swoich pacjentów, chwilowo zabawia się w ten sposób, że nie wychodzi ze szpitala dzień i noc, ratując chorych na chorobę, która 'nie istnieje'. Wiecie, reanimuje statystów. I tak się za...biście wkręcił, że nawet się cieszy, kiedy mu czasem ktoś nie zejdzie na dyżurze!" – napisała Młynarska, wyraźnie pijąc do słów Edyty Edyta Górniak odpływa w teoriach spiskowychTo właśnie wokalistka i jurorka "The Voice of Poland" mówiła niedawno, że nie da się zaszczepić przeciwko COVID-19, a maska jest "kawałkiem plastiku, który podzielił ludzi". Górniak nie wierzy też w rosnącą liczbę chorych, bo jej zdaniem w szpitalach leżą statyści."Paweł niedawno zwrócił się za pośrednictwem mediów społecznościowych o to, by zgłaszali się do niego ludzie chętni do pomocy wolontaryjnej, bo jest bardzo ciężko. Zaczyna brakować rąk do pracy. Każdego dnia, odkąd to się zaczęło, myślę o Pawle, który zasuwa spocony w tym kosmicznym kombinezonie, w tych goglach, od łóżka do łóżka, prawie nie odpoczywając" – wyznała przejęciem pisała, że każdego dnia widzi lęk w oczach córki, kiedy opowiada, że rozmawiała z tatą."Nieustannie mam przed oczami (…) te lekarki, lekarzy, pielęgniarki i cały personel ryzykujący życiem, by ratować chorych. Jaką trzeba mieć w sobie pieprzoną butę, by z pozycji kanapy rzucać tym ludziom w twarz spiskowe brednie z Youtube'a?" – skwitowała Paulina Młynarska. Oceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Alicja Nauman, córka Pauliny Młynarskiej, w miniony weekend wzięła ślub. Jak informuje Super Express, związała się z kobietą. Zobacz, co udało ustalić się dziennikarzom. Paulina Młynarska rzadko wypowiada się na tematy ze swojego życia. Chociaż nie jest tajemnicą, że ma córkę Alicję, mało kto wiedział, że dziewczyna jest już po ślubie. Córka dziennikarki poślubiła swoją Małgosia i Paweł z „Rolnika” uczcili pierwszą rocznicę ślubu. Pokazali nowe zdjęcia, a fani się rozpłynęliO tym, że Alicja Nauman wzięła ślub, poinformowali dziennikarze Super Expressu. Z dzisiejszej publikacji dowiadujemy się, że:Alicja nie afiszowała się też ze swoim ślubem. Dodała jedynie zdjęcie w swojej relacji na Instagramie. Okazało się, że poślubiła kobietę. O jej wybrance wiadomo tylko tyle, że również angażuje się we wspieranie ekologii i środowiska LGBT – czytamy w postów udostępnionych na profilu Nauman wynika, że ślub wzięła dwa dni temu. Od tego momentu na swoim profilu w mediach społecznościowych umieszcza filmiki, prezentujące ślubne Jennifer Lopez w sukni ślubnej i Alex Rodriguez wyprawili przyjęcie z okazji zaręczyn! Wyglądali jakby wzięli ślubAlicja Nauman – kim jest?Alicja, to dziecko z pierwszego małżeństwa Pauliny Młynarskiej. W dzieciństwie mieszkała w Warszawie. Ze stolicy wyprowadziła się w czasie studiów – wówczas przeniosła się do Krakowa. Studiowała na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wolne chwile spędza na podróżach. Interesuje się też fotografią i Nauman – córka Pauliny MłynarskiejZobacz: Justin Bieber i Hailey Baldwin planują ślub roku? Wyciekły szczegóły! Wybór miejsca zaskoczył nawet najbliższych paryAlicja Nauman wzięła slubNowy wizerunek Alicji NaumanMetamorfoza Alicji NaumanZuza MaciejewskaDla show-biznesu rzuciłam politykę i zamiast oglądać wiadomości, z wypiekami na twarzy śledzę życie gwiazd. Dzień rozpoczynam od przeglądania Instagrama - kiedy odpowiednio się wkręcę, mogę scrollować go godzinami, szukając nowych ciekawostek. Na bieżąco śledzę wszystkie programy rozrywkowe, a nazwiska uczestników, wymieniam nawet przez sen.
Fot. Krzysztof Opaliński O TYM SIĘ MÓWI Dziennikarka skomentowała doniesienia mediów Fot. Krzysztof Opaliński Ślub Alicji Nauman wzbudził spore zainteresowanie. Jak wynika z doniesień Super Expressu, córka Pauliny Młynarskiej poślubiła swoją partnerkę, a ceremonia była tak kameralna, że zabrakło na niej nawet najbliższych obu pań. Dziennikarka wyznała, co myśli o tej decyzji! Wzięli ślub na biegunie, dziś są skłóceni. Oto historia relacji Michała Wiśniewskiego i Mandaryny Córka Pauliny Młynarskiej wzięła ślub z kobietą Alicja Nauman opublikowała ostatnio wymowne zdjęcie na InstaStories. Miała na sobie białą suknię i przytulała się do partnerki, ubranej w elegancki garnitur. Pokazała też kilka nagrań, na których występuje ze swoją świadkową. Fani aktywistki nie mają wątpliwości, że wzięła ślub, chociaż żadne inne szczegóły tego wydarzenia nie są znane. Paulina Młynarska skomentowała informację w krótki, ale treściwy sposób. „Mojej córce oraz zięci życzę szczęścia i miłości, jak każda kochająca mama”, powiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską. Córka dziennikarki dba o swoją prywatność, dlatego nie ujawnia personaliów wybranki – wiadomo jedynie, że obie panie są zaangażowane w politykę i ekologię, a także wspierają środowisko LGBT. Alicja Nauman jest artystką performance, a także choreografką, tancerką i aktywistką. Znana jest również z kontrowersyjnych zdjęć, zwracających uwagę na problemy z zanieczyszczeniem planety. Fot. Instagram @mlynarskapaulina
MangoDopóki nie wyruszymy w podróż, nie mamy pojęcia, jak wiele – w każdej sekundzie naszego życia – czytamy z najbliższego otoczenia. Jestem pewna, że gdyby uśpić człowieka i niepostrzeżenie przetransportować go na drugi koniec świata, ale do identycznego pokoju jak ten, w którym zasnął, po przebudzeniu błyskawicznie połapałby się, że jest w całkiem innymi sprzęt laboratoryjny, który mamy pod czaszką, i pracujące dla niego czujki zamontowane w skórze oraz niezliczone komórki węchowe, światłoczułe, ciepłoczułe i czułe na bodźce, o których istnieniu jeszcze nie wiemy, nieustannie zbierają z otoczenia informacje, poddają je analizie i natychmiast się nimi wymieniają, by dokonać kolejnych wynik mówi: Jesteś na znajomym terenie, można opuszczenie własnej strefy komfortu1 to stres. Każdy krok w nieznane jest kolejnym zwycięstwem, bowiem – jak zgodnie twierdzą psychologowie i przewodnicy duchowi – życie zaczyna się dopiero poza tą tam są rozwój, przygoda, akcja, miłość i wartki nurt życia, za którym wszyscy podświadomie tęsknimy. Wystarczy jednak odjechać kilka przystanków poza dzielnicę, po której swobodnie się poruszamy, albo wybrać na spacer po sąsiednim osiedlu i już nasz organizm zaczyna płatać figle. Pojawia się lekka dezorientacja, czasem irytacja i lęk. Co ja tu właściwie robię? Czy nic mi nie grozi? We krwi zaczynają krążyć hormony stresu, wzmagamy czujność, znika poczucie bezpieczeństwa. Ciśnienie wzrasta, a najstarsza część naszego mózgu odpala tryb „uciekaj albo walcz”. Nie jest to miłe, zwłaszcza że nie ma z kim walczyć ani przed kim uciekać. Ten stan wzmożonej czujności wymaga ekstrawydatku energii, której niechętnie się wiemy, że odruchowo broniąc się przed tym niewygodnym stanem ducha i ciała, odmawiamy sobie czegoś, co jest naszym prawdziwym przeznaczeniem: ROZWOJU. Poszerzenia horyzontów, otwarcia na nowe idee i cele, które mogą zmienić nasze życie – być może na lepsze. Odmawiamy sobie spotkań z inspirującymi ludźmi i wysłuchania ich opowieści, zachwytu nad różnorodnością i potęgą przyrody – słowem odmawiamy sobie Tracy, jeden z najskuteczniejszych współczesnych mówców motywacyjnych, powiada: „Możesz wzrastać, tylko jeśli jesteś gotów czuć się dziwnie i niekomfortowo, próbując czegoś zupełnie dla ciebie nowego” lęku przed nowym, obcym otoczeniem jest naszym pierwszym doświadczeniem po opuszczeniu łona matki. I będzie ostatnim, zanim wyruszymy w nieznane, żegnając ten najdziwniejszy ze światów. Mój mistrz i mentor – L., jogin ze Sri Lanki – powiada, że tylko ten, kto żył pełnią, będzie mógł pełnią umrzeć. Będzie wiedział, że pożył na całego, i spokojnie, bez paniki się dlatego namawiam cię do podróżowania. Nie do wyjazdu na urlop, choć i to bywa potrzebne, nie do wzięcia udziału w zorganizowanej wycieczce, choć i taka może być fajnym doświadczeniem, ale do Podróżowania. Przez duże „P”.Ten, kto radzi sobie w podróżach, łatwiej akceptuje zmiany, które niesie życie; polega na sobie i ufa, że odnajdzie się w każdej z nas na swój sposób jest dzieckiem drogi, a każda z wędrówek na zawsze zapisuje się w ludzkim DNA. Współcześni naukowcy są w stanie opisać na jego podstawie trasę, jaką pokonali nasi przodkowie wiele pokoleń wstecz. To uczy pokory i zachęca do poznawania nowych terytoriów. Wszak wiele z nich to nasze nieuświadomione comfort zone (ang.) – stan psychologiczny, w którym osoba czuje się bezpieczna pod każdym względem. Składają się na niego nawyki, znajome otoczenie i swoich rodziców i dziadków, skąd dokładnie przybyli oraz jak i dlaczego dotarli w miejsce twoich narodzin. Może uda ci się cofnąć jeszcze dalej. Zrób listę miejscowości oraz krajów, o których od nich usłyszysz, i poświęć chwilę, by poczytać o nich, choćby w Wikipedii. Popatrz na zdjęcia tych miejsc dostępne w internecie i postaraj się dowiedzieć, jakie życie wiedli twoi przodkowie gdzieś tam, daleko. A może całkiem blisko – kto wie? A teraz przestudiuj trasę własnej wędrówki. Zanotuj miejsca, w których przyszło ci się zatrzymać, przypomnij sobie siebie z tamtych chwil. Jeśli możesz, sięgnij po zdjęcia. Zobacz swoje życie, jakby było filmem drogi. Ile razy trzeba było się przystosować do nowych warunków? Co ci w tym pomogło? Jak długo trwał okres adaptacji? Zanotuj swoje z wędrówek twojej rodziny mogły być związane z wojenną traumą, wypędzeniem i utratą gruntu pod nogami. Inne miały u źródła potrzebę życiowej zmiany albo zaistniały jako konieczność – edukacyjna lub ekonomiczna. W każdym przypadku czas wędrowania wyrył głęboki ślad w historii twojej i twoich raz wyraźnie zobaczy, że bycie „swojakiem”, a nie „obcym”, jest czystą iluzją, wytworem naszej psychiki, ego nieustannie dążącego do możliwie największego komfortu, uwolni się od znacznej części lęku przed podróżowaniem. Nie mówię tu oczywiście o takich problemach, jak strach przed lataniem samolotem czy fobia społeczna, które wymagają poważnego potraktowania i specjalistycznej terapii. Chodzi mi o postawę otwartości, która z zasady wyklucza wszelki rasizm, niechęć do „innego”, poczucie niczym nieuzasadnionej wyższości – czy przeciwnie: niższości – w stosunku do pozostałych mieszkańców Ziemi, kimkolwiek by byli i jakkolwiek by nie znaczy, że namawiam cię do brawury, zaniedbania elementarnych zasad bezpieczeństwa, pięknoduchostwa i bimbania sobie na zagrożenia wynikające z różnic kulturowych. One istnieją, więc trzeba zachować czujność i nie skłamię, twierdząc, że pytanie najczęściej zadawane podróżniczkom (podróżnikom już niekoniecznie) wcale nie brzmi: „Jak było?”, ale „Czy się nie bałaś?”. wielu kobiet sama myśl o opuszczeniu znajomej, bezpiecznej strefy codziennych działań jest paraliżująca. To spadek po naszych prababkach, które praktycznie nie ruszały się z domów i nie miały realnego wpływu na swoje tysięcy lat kobietom wmawia się, że świat, który je otacza, jest niebezpieczny niczym pole minowe. Nieliczne z nas, które odważyły się powiedzieć: „sprawdzam”, zerwały się ze smyczy i zaczęły żyć po swojemu, przez lata były piętnowane i obśmiewane jako „ latawice”, „puszczalskie” i „łajzy”.Odkąd udowodniono istnienie pamięci genetycznej, możemy śmiało powiedzieć, że my, kobiety, lęk przed ruszeniem w nieznane mamy po prostu we krwi. Nie miejsce to jednak i czas na omawianie głębokich przyczyn tego stanu rzeczy. Dość stwierdzić, że ktoś miał intratny interes w tym, by przez wieki trzymać nas w ciemnych kuchniach i nudnych salonach – bez dostępu do edukacji i prawa do swobodnego przemieszczania się po świecie. Osobiście jestem zwolenniczką najprostszego wyjaśnienia tej sytuacji: ów ktoś, kto systemowo zabronił kobietom oddalać się od domu, najzwyczajniej obawiał się, że jego baba wróci z brzuchem, w którym będzie się wierciło dziecko dorobiono do tego skomplikowaną filozofię, zapisaną w tysiącach mądrych ksiąg rozmaitych religii i sekt, jednak moim zdaniem pierwotna motywacja jest dokładnie taka. Nic dodać, nic kiedy światem rządziły wyłącznie męskie lęki i obsesje, szczęśliwie mamy już za sobą, przynajmniej w kręgu zachodniej cywilizacji. Teraz czas zrobić porządek w emocjach i raz na zawsze pozbyć się złogów myślowych, które już od dawna nas nie że często nawet nie dostrzegamy niedorzeczności trawiących nas lęków. Podróżowanie jest zmianą, a my tak bardzo boimy się zmian, że nawet mając środki, chęci, czas i możliwości, nie wyściubiamy nosa za próg. Ta smutna zasada dotyczy nie tylko wyjazdów, dalszych czy bliższych, ale i poważnych życiowych decyzji, takich jak rozstanie z partnerem, zmiana pracy albo miejsca się, ponieważ wmówiono nam, że jesteśmy nieporadne, niezaradne, słabe i w ogóle takie jakieś… pogubione. Co ciekawe, nie przeszkadza to nam w zajmowaniu się absolutnie najważniejszymi życiowymi sprawami, takimi jak dawanie i podtrzymywanie życia, opieka nad najsłabszymi, organizacja domu przy jednoczesnym wykonywaniu obowiązków zawodowych. To absurd, ale zachowujemy się tak, jakbyśmy nie potrafiły powiązać rzeczywistości z własnymi przekonaniami na swój w życiu dziesiątki pozornie samodzielnych, pracujących, mądrych kobiet, które tkwią w toksycznych związkach, beznadziejnych miejscach pracy albo układach towarzyskich, ponieważ, jak twierdzą, „coś je powstrzymuje” przed rzuceniem tego w pierony i pójściem własną drogą. Czekają, czekają i wciąż nie mogą doczekać się tego magicznego momentu, w którym lęk Jeffers, autorka jednej z najbardziej uzdrowicielskich książek świata pt. Mimo lęku3, twierdzi, że takie myślenie to ślepa uliczka – a to z tego prostego powodu, że ów cholerny lęk niestety… nie zniknie NIGDY. Nie licz na to, kochaniutka. No way! Never, my dear!Nigdy nie będziesz tak naprawdę gotowa na swój wielki skok w nieznane. Ani jeśli schudniesz, ani kiedy się „pozbierasz”, ani gdy się „weźmiesz za siebie”, zaczniesz terapię, skończysz terapię, rzucisz fajki, zaczniesz studia, skończysz studia, wyjdziesz za mąż, rozwiedziesz się, urodzisz, odchowasz, spłacisz, załatwisz. Niepotrzebne przekonuje, że jedyny sposób, by wyjść z paraliżu decyzyjnego, to działać POMIMO. Bać się, dygotać, ale iść w to! Innej drogi nie jednej z moich podróży spotkałam kobietę imieniem Sasha, która zawodowo zajmuje się pomaganiem ludziom dotkniętym traumą pourazową. Los postawił ją na mojej drodze, akurat kiedy bardzo tego potrzebowałam. Oto bowiem, siedząc na pustej plaży przed swoim hotelem na Sri Lance, zostałam napadnięta przez młodego chłopaka, któremu strzeliło do pustego łba, że może sobie bez pytania, tak „freestylowo” pomacać moje cycki! Narobiłam potwornego wrzasku i dygocząc, wparowałam na hotelowy taras. Wezwano miejscową policję, podano mi porządnego kielicha, a Sasha usiadła naprzeciw mnie, mówiąc, że nie powinnam powstrzymywać drżenia. „Ciało musi się wytrząść”, stwierdziła. To naturalny stan, w którym uwalniamy się od napięcia wywołanego stresem. „Trzęś się, dziewczyno, ale działaj!”. Ciągle to było robić? Drżącą ręką spisałam zeznanie, w pełnej telepce udałam się z policją i całą gromadą „lokalsów” na poszukiwanie sprawcy, aż w końcu, wciąż w charakterze galarety, wskazałam dom, z którego wyszedł ów napalony drugi dzień starsi mieszkańcy wioski przyszli do mnie z pytaniem, czy zgadzam się, aby to oni, a nie aparat sprawiedliwości, wymierzyli chłopcu karę. Przekonywali, że jeżeli trafi do więzienia, jego młode życie będzie zrujnowane, jednak ostateczna decyzja należała do mnie. O ile w dniu zdarzenia – wściekła i upokorzona – fantazjowałam o tym, jak wyprowadzają zboczeńca w kajdankach i zamykają w kiciu na czas bliżej nieokreślony, o tyle dobę później znów byłam sobą – dorosłą kobietą, matką, która rozumie drugą matkę. Perspektywa zapuszkowania w azjatyckim więzieniu nastoletniego syna, który przez swój kretyński wybryk ukończy przyspieszony kurs przestępczości, jakim zawsze i na całym świecie jest pobyt w więzieniu, dla mnie też byłaby nie do zniesienia. Przychyliłam się więc do prośby rodziny chłopaka – i tu padła propozycja, której nie przewidziałam. Plan zakładał bowiem nie tylko przepisowe ojcowskie „bęcki”, ale i wizytę u mnie z solennymi przeprosinami! I znów dopadła mnie trzęsionka. Ręce zaczęły mi latać we wszystkich kierunkach, a do oczu napłynęły łzy. Sasha, która przez cały czas obserwowała znad swojego stolika w hotelowej restauracji, co się dzieje, podeszła i szepnęła mi do ucha: „Trzęś się, ale zrób to. Spójrz mu w oczy!”.Przyjęcie przeprosin tego chłopca było dla mnie niesamowicie ważnym przeżyciem. Mam nadzieję, że i on czegoś się nauczył. Dostrzegłam też ogromną ulgę w oczach jego rodziców, bardzo przejętych zdarzeniem. Tego dnia poczułam, że naprawdę jestem historia wymaga komentarza. Gdyby sprawcą nie był nastoletni syn sąsiadów moich gospodarzy, gdybym nie widziała ogromnego poruszenia na ich twarzach, zaangażowania ze strony wszystkich ludzi zgromadzonych wokół mnie, nie miałabym wątpliwości, że w życie musi wkroczyć wymiar sprawiedliwości. I jeszcze jedno: to, co przytrafiło mi się daleko od domu, mogło się zdarzyć wszędzie – w warszawskim tramwaju, w parku albo na imprezie. Niestety – jak świat długi i szeroki kobiety są ofiarami molestowania, a Polska zajmuje pod tym względem jedno z czołowych miejsc. 87% Polek doświadczyło jakiejś formy molestowania, a co czwarta padła ofiarą gwałtu. Nie ma więc mowy o tym, abym przestała podróżować ze strachu przed facetami. Nie pierwszy to i nie ostatni raz, kiedy znalazłam się w niebezpieczeństwie. Nie będę siedzieć pod kloszem i tobie też tego nie radzę. Nie jesteś gerberą, żeby kwitnąć pod szkłem albo ozdabiać wazon na czyimś stole. Zostałaś stworzona, aby wyrosnąć na odporne, mocne, stale odradzające się drzewo. Jeżeli tylko sobie na to pozwolisz, wytworzysz korę, kolce, kwiaty i dające cień liście. A potem zaczniesz rodzić mój wspomniany nauczyciel jogi na Sri Lance, kiedyś po sesji zabrał całą grupę do swojego ogrodu, gdzie wyhodował urodzajne drzewko mangowca, i powiedział: „Z pracą nad sobą jest jak z tym drzewkiem. Jeśli troskliwie zasadzisz pestkę i będziesz ją regularnie podlewała, kiedyś zobaczysz owoce. A wówczas nie będziesz musiała już nikogo prosić, aby cię nakarmił albo dał ci chwilę wytchnienia w swoim cieniu. Staniesz się niezależna i niepodległa, bo będziesz samowystarczalna”.Długo siedziałam potem na plaży, obracając w palcach wilgotną, włochatą pestkę mango. Jakie to proste! Dbasz o swoje ciało, ćwicząc i starając się zdrowo odżywiać – podlewasz. Oddalasz perspektywę zależności od lekarzy i konieczności wydawania oszczędności na drogie terapie. Dbasz o umysł, czyli uczysz się, rozwijasz, medytujesz – podlewasz! Im jesteś spokojniejsza, im więcej czytasz, analizujesz, badasz, rozmawiasz z mądrymi ludźmi i słuchasz ze zrozumieniem, tym trafniejsze wnioski wyciągasz i tym lepsze rozwiązania znajdujesz dla swoich życiowych problemów. Pracujesz, zarabiasz pieniądze – znowu podlewasz! Stajesz się niezależna finansowo – jesz owoce z własnego drzewa. Nie musisz o nie prosić, kraść, wyłudzać podstępem ani kupować za bezcen. Decydujesz o swoim życiu. Podróżujesz – podlewasz drzewko, ponieważ poszerzasz horyzonty, poznajesz inspirujących ludzi, oglądasz świat własnymi oczami i tworzysz jego własny obraz. Już nie tak łatwo będzie ci wcisnąć kit, nie kupisz każdego zmanipulowanego newsa. Stajesz się kimś, kto ma własne zdanie – a także charyzmę i autorytet. Słowem: nie pękasz z byle takie stare indiańskie przysłowie: „Pogrzebali nas, ale nie wiedzieli, że jesteśmy nasionami!”. Pasuje jak ulał do tej opowieści, nie uważasz? Nigdy nie jest za późno, by posadzić drzewko mangowca w swoim wewnętrznym kolejne wyjście z kokonu uczy nas, że póki życie trwa, jakoś sobie radzimy. To klucz. Nikt nam nie zagwarantuje, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, nikt nie obieca, że nie będziemy żałować, ani nie wystawi certyfikatu pełnego bezpieczeństwa. Jedyne, czym dysponujemy, to nasze przekonanie, że mamy wystarczające kompetencje, inteligencję i moc zjednywania sobie ludzi, którzy pomogą nam w że nie ma to nic wspólnego ze stanem materialnej zamożności. Przeciwnie! Prawdziwie samodzielne, silne, podróżujące kobiety w większości nie mieszkają w luksusowych apartamentach, nie jeżdżą drogimi autami i nie stroją się w markowe ciuchy. Wiele z nich tak mocno postawiło w życiu na podróżowanie, że ograniczyły pracę zarobkową do koniecznego minimum, byle tylko starczyło na bilet w dalekie strony, na życie gdzieś tam za kiedyś z zakupów w galerii handlowej z pewną bardzo forsiastą znajomą, bizneswoman pełną gębą. Niewiele tego dnia kupiłam, bo mam w życiu taką zasadę, że kto ma ciuchy, ten nie ma na podróże (o trikach na podróżnicze fundusze napiszę nieco dalej). Koleżanka kupiła kilka przepięknych zestawów markowych ubrań, do tego buty oraz dodatki. Wyczerpana, rzuciła wielkie torby na tylną kanapę swego luksusowego samochodu, odpalając silnik ze słowami: „Boże, jak ja ci zazdroszczę, że znów lecisz do Australii! Marzę o podróżach! Ale na razie mnie nie stać…”.Zerknęłam przez ramię na piętrzące się z tyłu torby, w których kryła się równowartość nie jednego, ale dwóch lub trzech zamorskich wypadów z plecakiem. Nie pieniądze były tu ograniczeniem, a przekonanie mojej znajomej, że sama nie da rady. Nie uspokajał jej ani fakt posiadania złotej karty kredytowej, ani możliwość zatrzymania się w najbardziej luksusowych hotelach, dysponujących świetnie wyszkoloną ochroną. Nie pomagała świadomość, że przy swoich zarobkach mogłaby sobie zafundować osobistego bodyguarda. Myśl o opuszczeniu strefy bezpieczeństwa powodowała u niej tak ogromny dyskomfort, że nawet nie rozważała takiej możliwości. Wszystko zaczyna się w naszych głowach – to banał, ale chyba całkiem na miejscu. Patriarchalna kultura zryła nam berety, robiąc z nas bezwolne, wiecznie przerażone lale. Jeżeli chcemy podróżować, musimy to odkręcić. Warto to zrobić, bo życie jest jedno, a planeta, na której żyjemy – niesamowicie piękna, różnorodna i pełna tajemnic wartych zgłębienia. Szkoda byłoby powiedzieć sobie przed śmiercią, że było się cykorią i zaprzepaściło się szansę na zobaczenie prawdziwych cudów. A cuda istnieją! W podróży, jeśli tylko będziemy mieć otwarte oczy, uszy i serca, doświadczymy ich na każdym DALSZY DOSTĘPNY W PEŁNEJ, PŁATNEJ WERSJIPEŁNY SPIS TREŚCI:Szczęście jest decyzjąMangoWędrujące drzewoAnarchustka, czyli jak się spakować, żeby nie żałowaćKatedra w KoloniiButy z błotaInna, czyli jaBaba w babieStrach się bać!Dolina dobrej samotnościJa w kwestii czarów, czyli nic nie dzieje się przypadkiemPlan podróżyPakowanieNa zakończenie3S. Jeffers,Mimo lęku, Warszawa 2015.
paweł nauman paulina młynarska