Kliknij tutaj --> ♣️ kękę nic już nie muszę ulub
Zresztą widzę sam po Tobie, więc wiem co robię i nie muszę pytać Kocham znaczy umiem przerwać każdą błahą kłótnie w trakcie Zanim pójdzie nam gdzieś w górę, zmieni w chmurę i na nas spadnie Czasem jak nie daję rady, wraca do mnie stary ja Mówisz mi: - Weź idź na meeting, dzwoń po kumplach, ale nie bądź sam
Mach Dich für das nächste Konzert bereit auf KęKę, entdecke die mögliche Setliste bevor KęKę die Bühne betritt. Deutsch English Français Deutsch Español Português Italiano Nederlands русский Türk Dansk Svenska český Ελληνική Magyar Polska Românesc 日本の Indonesia 简体中文 한국의
Trzecie Rzeczy – trzeci studyjny album polskiego rapera KęKę wydany 16 września 2016 roku nakładem swojej własnej wytwórni Takie Rzeczy Label[3].
Czasem muszę się zanurzyć, żeby z gówna wyjść Wtedy czuje, że żyje, że to ma sens, tak Wtedy inaczej piszę i mija lęk nam Wtedy nie ma, że nie da się, co nie zrobisz to uda się No naprawdę nam uda się, no nie ma wyjścia /2x Mija wieczór, jesteś trochę dalej niż zawsze Słyszę, że zmęczona, jak nie zaśniesz, nie zasnę
KęKę - Nic już nie muszę prod. Kubi Producent PAWEŁ DOMAGAŁA - Weź nie pytaj (Official video) Chords: G. C. D. Am. Bm. Em. F. 4:11. KORTEZ - Od Dawna Już
Site De Rencontre En Ligne Belgique. Ja nic NIE MUSZĘ ? I don’t have to / I don’t need to Czy jest jakaś różnica między nimi ?? ? Nie ma żadnej. I don’t have to do it now. ➡️(nie muszę tego robić teraz) I don’t need to read this article.➡️(nie muszę czytać tego artykułu) I don’t have to go to work on Sunday. ➡️(nie muszę pracować w niedzielę) I don’t need to stay here.➡️(nie muszę tutaj zostawać/nocować) O czym pamiętać ?? ? O czasowniku za tymi zwrotami. Jest on taki, jakim go słownik stworzył ? czyli w formie basic: ? I don’t have to DO it now. I don’t need to READ this article. I don’t have to GO to work on Sunday. I don’t need to STAY here. A co z MUSTN’T ?? ? MUSTN’T oznacza nie wolno‼️‼️?‼️‼️ ? I mustn’t smoke here. – ➡️ nie wolno mi tu palić. ??????????????????? Jak wbić sobie do głowy zwroty I don’t have to / I don’t need to ?? ? 1️⃣ napisz w zeszycie dwa zdania, czego nie musisz robić, zaczynając od : I DON’T HAVE TO ….. i drugie zdanie: I DON’T NEED TO …. 2️⃣zacznij marzyć ?wyobraź sobie, że jesteś królem/królową tego świata? pomyśl, czego nie musisz robić. Powiedz na głos. ? wymowę sprawdź na: a dla niecierpliwych? wymowa tutaj:?[aj dont hewtu] / [aj dont nidtu] 3️⃣zrób notatkę podobną do mojej (dwie chmurki: I don’t have to / I don’t need to) I dopisuj czynności, których nie musisz robić? Życzę Ci przyjemnej nauki ? jest jeszcze inna forma: nie muszę (I needn’t), ale jest ona używana w języku formalnym i do codziennej komunikacji nie przyda nam się. A ja chcę nauczyć cię języka użytkowego
– Czy ty żyjesz tak jak chcesz?– spytała mnie dziś rano moja bardzo racjonalna przyjaciółka? – A ty jakoś źle się czujesz? – odpowiedziałam. – Nie – zamruczała ponuro – Ja się zbliżam do czterdziestki. Powiało grozą. Jej ton brzmiał mniej więcej tak jakby komunikowała, że właśnie umiera, że już nie może uprawiać seksu, że nadszedł koniec. – Hmm – powiedziałam. Chciałam jakoś więcej, ale nie bardzo wiedziałam co. Przypomniałam sobie, że niedawno trafiłam na swój dawny tekst w jednym z pism kobiecych. Dotyczył przemijania – bohaterkami były kobiety starsze ode mnie o jakieś 10 lat. Na ogół identyfikuje się z cierpieniem samotnych, porzuconych, smutnych, zdradzonych, niezadowolonych. Nie dlatego, że wszystko przeżywałam. Część przeżyłam, część przeżyły bliskie mi kobiety. Ale przemijania jeszcze w moim życiu nie grali. Szczególnie, że wszystkie moje bohaterki (nawiasem mówiąc kobiety z pierwszych stron gazet) mówiły, że to nic, że świetnie czują się w swoim ciele. I przemijanie mają gdzieś. Bo mają pasje, miłość, pracę, a uroda to wiadomo jest, przemija i co z tego. Tylko jedna osoba przyznała: patrzyłam w lustro i płakałam. A potem przestałam patrzeć w lustro. Do tej pory jak widzę się w wystawie sklepowej myślę: „Boże, jakiś koszmar.” Mówiła, że dla pięknej kobiety starzenie się jest trudne. Choć te kilka lat, gdy wciąż jesteś niby młoda, a już jedną nogą tam. A potem po pięćdziesiątce. Za mało o tym mówimy. Do przemijania urody dochodzą inne dylematy. „Czy jestem tam gdzie chcę?” „Z kim chcę?” „Co zrobiłam?”„Co mogę jeszcze zrobić?”. Tamta moja bohaterka powiedziała: najważniejsze wtedy, żebyś na te pytania miała dobrą dla siebie odpowiedź. Że urodziłaś dzieci, bo chciałaś, masz miłość, zawodowo jesteś zrealizowana. Wtedy jest ci łatwiej. Pamiętam, że poprosiłam ją, by wymieniła kilka rzeczy fajnych (artykuły w prasie kolorowej nie mogą być smutne). Powiedziała. „Generalnie mam w d…..Więcej rzeczy mam w d…..Właściwie prawie wszystko mam w d….”. – Co na przykład? – spytałam. – Że ktoś nas mnie nie lubi i nie ceni. E, na miłość boską, sama siebie czasem nie cenię. I co za problem właściwie? Czy ja muszę być najlepsza? Czy każdy musi myśleć, że jestem? Gdzieś to mam. Żebyś chociaż ja trochę lubiła siebie– to jest najważniejsze. – Że mój wybranek nie podoba się wszystkim. Tak, brałam kiedyś udział w tej zabawie pt. „Muszę mieć najprzystojniejszego faceta, najmądrzejszego, lubianego, fajnego. Że to świadczy o mnie. W pewnym momencie stwierdzasz: „Boże, całe szczęście, że on nie podoba się wszystkim. Mniejsze ryzyko, że któraś mi go odbierze. Poza tym nie złoto to, co się świeci. I w pewnym momencie doskonale to rozumiesz. Ileż ja miałam boskich mężczyzn, którzy mnie zawodzili. – Że ktoś uważa, że jestem kiepską żoną, matką, przyjaciółką. Pewnie czasem jestem. Bywałam złą żoną, rozstałam się ze swoim mężem, porzuciłam go dla innego. Wszyscy mówili: „Ona jest podła”. A ja zawsze starałam się być blisko siebie. Nawet jeśli ponosiłam potem tego konsekwencje. – Że nie wiem wszystkiego. Bardzo bawią mnie ci młodzi ludzie, którzy mają parcie na to, by wiedzieć wszystko. Wszystko czyli wielkie nic. Takiej śmiesznej sceny byłam świadkiem. „Czytacie Kischa?” rzucił ktoś. „Czytamy, czytamy, oczywiście”. Trwała ta szamotanina ileś czasu, aż w końcu najstarszy z nas zapytał. „A kto to jest Kisch”. Okazało się, że nikt nie wie. Wszyscy tylko oszukiwali, że wiedzą. Dojrzałość pozwala sobie na pytania. – Że mam (czasem) nudne życie. No pewnie, że mam. I całe szczęście. – Że nie mamy tyle pieniędzy, ile niektórzy. No niestety. Albo na szczęście. Bo pieniądze jednak bardzo zmieniają świadomość. – Że nie zrobiłam kariery. Jakbym mogła, jakbym chciała, jakbym oczekiwała. Ale czy to znaczy, że mam się zapić na śmierć? I tak właśnie dzisiaj pomyślałam sobie o pani X. Znanej aktorce, która kiedyś mi tak powiedziała, że boli ją przemijanie, a potem wyznała, że ma to, o czym młodzi mogą tylko pomarzyć – że luz, że dystans, że brak oczekiwań. Zapisałam sobie na kartce, SMS-em wysłałam przyjaciółce. Tak, starzejemy się. Niestety. Na szczęście. Bo przecież przyszłoby zwariować w tym wiecznym niepokoju.
video dodano: 2016-09-10 22:34 przez: Mateusz Natali Kolejny singiel z "Trzecich Rzeczy" tuż przed premierą albumu. Na bicie Kubi Producent. KęKę dopiero co zdążył wraz z Paluchem rozpalić scenę na Hip Hop Kempie (oglądaliście naszą transmisję na żywo?) a teraz seria dobrych wieści trwa... Za sukcesem Złotego debiutu poszedł jeszcze większy sukces Platynowej drugiej płyty - a single promujące "Trzecie Rzeczy" mimo trudnej tematyki i... Parę dni temu KęKę zapowiedział, że jego nowy album nazywać będzie się po prostu "Trzecie Rzeczy" i że zrezygnował z nadawania mu z góry sensu... Ten kto śledził ostatnio wymianę wiadomości KęKę i pewnej znanej marki wie, że był to jeden z najciekawszych konfliktów na scenie w ostatnich latach... FEST to pierwsze tego typu wydarzenie w regionie. W stolicy województwa podlaskiego nie zorganizowano dotąd festiwalu rapowego w podobnym... Tydzień temu, KęKę poinformował swoich słuchaczy o braku planów na nowy album i wstrzymaniu koncertów od września tego roku. Jako powód podał brak... Masz dosyć muzycznej papki z TV? Popkiller wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zaserwujemy Ci najlepsze piosenki, teledyski, recenzje płyt i newsy z branży hip-hopowej. Wykonawcy ze świata hip-hopu opowiedzą w wywiadach o swoich planach na koncerty i festiwale hip-hopowe. Na Popkillerze znajdziesz to wszystko, my piszemy konkretnie o muzyce. nie odpowiada za treści słowne i wizualne w utworach audio i video prezentowanych na łamach serwisu, a udostępnionych przez wydawców fonograficznych i samych artystów. Nagrania te są prezentowane ze względu na ich walor newsowy i nie przedstawiają stanowiska REGULAMIN SERWISU /// POLITYKA PRYWATNOŚCI /// POLITYKA COOKIES
Wystarczyło spojrzeć w oczy lekarza, żebym widział, że to poważna sprawa. W Centrum Onkologii z pewnością już setki razy przekazywał pacjentom takie informacje, ale i tak sprawiał wrażenie, jakby robił to pierwszy raz. Na twarzy powaga, przebijająca się troska, może trochę zakłopotania. Wszystko w jakiejś aurze tajemniczości, to miało w sobie coś z misterium. Niby nie wyrok, ale trochę tak. Rzecz niezawiniona przecież. A ja – pacjent młody, lekko ponad 20 lat. Z widocznym chyba optymizmem życiowym, pełen zapału, ale teraz też profesjonalnie, niczego nie kolorując, zaczął opowiadać. Że nowotwory, że złośliwe i agresywne, że już na szczęście przypadkiem wykryte. Ale i tak nie jest w stanie zapewnić, czy po wycięciu guzów, zalewaniu chemią i innych naświetlaniach dojdę do pełni zdrowia. No, po prostu, czy to wszystko przeżyję. Opowiedział o kilku przypadkach, w których terapia skończyła się sukcesem, ale też o takich, które za dużo nie dały, albo tylko, delikatnie mówiąc, uprzykrzyły ostatnie tygodnie życia. Zarysował różne możliwości mojego leczenia, opowiedział o możliwych przykrych skutkach chemioterapii, zaproponował kilka lektur, dał namiary na psychiatrę, psychoterapeutę i onkologiczne grupy wsparcia. Wiedząc, że studiuję teologię, śmiało wspomniał o kapucynach, którzy duszpasterzują w POLECANie wiem, czy pozachodziły u mnie jakieś mechanizmy wyparcia czy inne obronne, ale pamiętam, że od początku byłem w tym wszystkim spokojny i miałem w sobie zgodę. I na chorobę i na śmierć. Wydaje mi się, że o wiele trudniej z moją chorobą radzili sobie moi bliscy. Ja miałem dużo wsparcia – i od nich, i od kierownika duchowego, i z modlitwy, lectio divina. Męczyła mnie, co prawda, świadomość totalnej bezsilności i mocne doświadczenie braku samowystarczalności, ale to była raczej kwestia mojej niedojrzałości, którą te przeżycia zmusiły do intensywnego oczywiście dużo marzeń i planów, było we mnie sporo żalu, że może nigdy nie będę mógł ich zrealizować. Z czasem jednak doszło duże poczucie wolności – że przecież nic nie muszę. Że mam TERAZ, a teraz dzieją się rzeczy piękne. I rzeczywiście – długie rozmowy z innymi pacjentami o sensie życia, chorobie, obecności Boga w tym wszystkim. Towarzyszenie, obserwowanie tego, jak sobie radzą inni. Bycie świadkiem pięknych nawróceń, dochodzenia do zdrowia i się oczywiście – jakoś na początku świadomego zmagania z nowotworem – pełne żalu pytanie do Boga „dlaczego ja”. Ale bardzo szybko przyszła też odpowiedź – bo jestem gotowy. Bo to teraz dla mnie, i może też innych jest dobre. Po prostu tak tego doświadczałem. Nie miałem w sobie buntu wobec aktualnego stanu, nie wykrzykiwałem Bogu jakichś pretensji. Bo jak nie ja, to kto? A naprawdę czułem się gotowy na dobre przeżycie tego wszystkiego i świadomy, że nawet jeśli w niedługim czasie mam umrzeć, to ten czas jest pięknym darem umożliwiającym dobre przygotowanie się do równieżGdyby mnie ktoś zapytał, jak rozmawiać z osobami zmagającymi się z rakiem, z tymi, które może spodziewają się śmierci, nie umiałbym odpowiedzieć. Każdy jest inny, każdy ma inną wrażliwość, inną historię, każdy jest na innym etapie rozwoju i że mi w dobrym przeżyciu tego czasu pomogła po pierwsze dobra relacja z Bogiem. Bogiem, którego z teologii i doświadczenia znałem jako Tego, w którym nie ma idei zła, jest po prostu dobry. Skoro jest dobry, a dzieją się ze mną rzeczy, których nie rozumiem, to nawet bez zrozumienia (chociaż to czasem boli), mogę przeżyć je dobrze i z Nim. W Jego miłości i łasce. I wdzięczności, że to moje cierpienie, zmaganie, jest kolejną rzeczą, która upodabnia mnie do Boskiego Mistrza, która pomaga mi się z Nim zjednoczyć i do Niego drugie – mocne doświadczenie tego, że cokolwiek by się działo – nie jestem sam. Że zawsze mam do kogo się odezwać, kogo poprosić o pomoc. Że moja Rodzina i bliscy naprawdę stanęli na wysokości zadania, wykazując się ogromnym wyczuciem, troską, zaangażowaniem. Świadomość, jak wiele osób na całym świecie modli się za mnie, naprawdę mnie w czasie choroby i leczenia (co, zapewniam, nie jest ani trochę przyjemne, ani łatwe), mogłem szczerze dziękować Bogu za raka. Za to doświadczenie skończoności, śmiertelności, trudu i zmagania. Za świetną przestrzeń do lepszego poznania siebie i okazję do rozwoju. Z perspektywy kilku lat ta wdzięczność naprawdę wzrasta. Nie tylko dlatego, że wyzdrowiałem, ale przede wszystkim widzę lepiej ogrom dobra, jaki dokonał się we mnie i dookoła mnie. Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!Najciekawsze artykułyco tydzień w Twojej skrzynce mailowejRaz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7
Tekst piosenki: 1. Budzę się w pustym pokoju w hotelu Słońce zakryły rolety, boli mnie głowa i serce mi pęka Śniły się niedobre rzeczy Łapię telefon, łapy się trzęsą, dzwonię zapytam jak leci Nikt nie odbiera ja w głowie tragedia Tęsknię do ciebie i tęsknię do dzieci Czytam refleksje na dzisiaj, mówię modlitwę o pogodę ducha Biorę tabletkę, łapczywie przepijam Czekam aż zacznie się wreszcie rozpuszczać Ostatnio już chyba nie działa Muszę zapisać się znów do lekarza Ciekawe co powie psychiatra? Zimny prysznic nie pomaga mi Muszę poszukać znów w sobie sił Ciężko wstać jak się nie chce nic O wszystko trzeba się ze sobą bić Najprostsze rzeczy są ciężkie Gdzie ja podziałem tę całą energię Jeszcze niedawno tu było jej więcej Pompek to nawet nie robię, chyba się znowu położę Śniadanie spokojnie też mogę odpuścić Z resztą, tu mają niedobre Zapadam się w łóżko i tracę kontrolę Tak chyba się leży na chmurze Czuję, że spadam, a potem unoszę Jestem znów mały i nic już nie muszę Ref. La la la la la la la la la la la la Śpiewam sobie La la la la la la la la la la la la Nic już nie muszę La la la la la la la la la la la la Nic już nie robię La la la la la la la la la la la la 2. Nie wiem czy skończę tę płytę Z tygodnia na tydzień jest trudniej Szperam głęboko tak w swoim umyśle Się boję, że stamtąd nie wrócę Słowa mnie niosą przez życie Sprawiają, że dzieje się znowu Liczę, że parę chwil jakoś ominę Spokojnie znów trafię do domu Do młodych lat Gdy nie musiałem tak myśleć Do młodych lat Do problemów kto biegnie po piłkę Do młodych lat Do gofrów i wody z syfonu Do młodych lat Gdy mama wiedziała jak pomóc Teraz samotnie w sterylnym pokoju Gdzie wszystko jest tak obojętne Liczę oddechy i patrzę przed siebie Myślę - kiedy to wszystko odejdzie? Jedyne co teraz przychodzi do głowy Żeby tak bardzo się nie bać Siedzę na łóżku już prawie skulony Zamykam oczy i zaczynam śpiewać: Ref. La la la la la la la la la la la la Śpiewam sobie La la la la la la la la la la la la Nic już nie muszę La la la la la la la la la la la la Nic już nie robię La la la la la la la la la la la la Outro Robię co mogę by poradzić sobie Nie jestem gotowy by przebyć tę drogę Siedzę samotnie w pokoju i myślę Może niepokój z melodią odpłynie Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu
kękę nic już nie muszę ulub